Czasem zmiany są potrzebne ;) Jak zawsze malowanie włosów na blond w moim wykonaniu kończy się różnymi przygodami i z wielkim strachem w oczach podejmuje się tego wyzwania.
W końcu jestem zadowolona po na prawdę wielu nieudanych próbach. Był żółty, tył biały, było wiele różnych kolorów.
Moja recepta? Kąpiel rozjaśniająca. Czyli mieszanka rozjaśniacza, szamponu i odzywki. Bezpieczny, mniej drastyczny i możliwy do kontrolowania sposób. Wielkim plusem jest to, że kładę kolor jakbym po prostu myła włosy. Extra :)
No i oczywiście nowy grzywkowy image. Też ryzyko, bo mam złośliwy wicherek i ścięcie grzywki to nie lada wyzwanie. Ale mam kochaną siostrę, która nie bała się zaryzykować. Dziękuję ;) :*
0 komentarze:
Prześlij komentarz